poniedziałek, 23 grudnia 2013

Pustka. Prolog.

Wiatr cicho hulał między liśćmi, unosząc wokół delikatny wiosenny zapach.Wszędzie robiło się zielono, na roślinach zaczęły pojawiać się pąki. Ptaki wracały do swoich gniazdek, poprawiając je świeżymi listkami, piórkami i wszelkimi znaleziskami. Wiosna na dobre rozgościła się w okolicy. Zdawało się, że całą Dolinę spowił spokój, że w takim miejscu nic złego nie może się dziać. Jakże często jednak pozory kłamią. Kto jak kto, ale ja miałam tego świadomość. Widziałam budzące się do życia zwierzęta, dookoła latały kolorowe motyle, a uporczy muchy brzęczały mi tuż przy uchu.
Harmonia. To słowo zdawało się opisywać wszystko, co działo się w Dolinie z rozpoczęciem Wiosny. Zdawało się. Harmonią można było od zawsze nazwać tylko widoki, powierzchowność tego cichego miejsca. Nikt nie wiedział, jakie sekrety kryje Dolina. Nikt nie pomyślałby, co ukrywają mieszkańcy tego sielskiego krajobrazu. Najciemniej jest pod latarnią. Jasny świat, wydawałoby się rządzony najczystszymi prawami natury ukrywał swoje wnętrze. Mało kto wiedział o nim wiele. Nikt nie podejrzewałby, jak straszne rzeczy mogą się tu dziać.
Kolejny podmuch wiatru rozwiał mi włosy. Westchnęłam cicho, czując chłodne powietrze na nagich ramionach. Słońce powoli wschodziło, poranna mgła opadała. Dolina wydawała się tak utopijnym miejscem, kiedy promienie przebijały się przez liście znacząc trawnik złotymi refleksami. Bajeczna Dolina, przypominająca krainę z baśni dopiero budziła się. Wiedziałam dobrze, że tylko wydaje się tak niewinna. W rzeczywistości takie miejca były najniebezpieczniejsze. Kto jak kto, ale ja doskonale o tym wiedziałam, po spędzeniu tu tych nastu lat. I szczerze mówiąc miałam serdecznie dość tego zdradliwego miejsca i jego tajemnic. Teoretycznie nigdy nic mnie tu nie trzymało. A praktycznie? Praktycznie nie było szans, żebym opuściła Dolinę bez wyraźnego Rozkazu. Jak na ironię, jedynym Rozkazem jaki dostałam kiedykolwiek było właśnie zejście tu. Utknęłam tu, przez Rozkaz i tylko Rozkaz mógłby mnie stąd kiedykolwiek wyciągnąć.
Słońce wschodzące leniwie coraz wyżej po bezchmurnym niebie zdawało się na nowo kolorować okolicę. Wszelkie szarości znikały ustępując miejsca soczystej zieleni i delikatnemu różowi wiśniowych pąków. Wdychałam łagodny zapach, rozkoszując się rzadką chwilą spokoju. Poranki w Dolinie to naprawdę niesamowite, bajeczne momenty. Każdego dnia oczekiwałam tylko tego. Mgła prawie całkowicie opadła, odkrywając przed wszystkimi wydawałoby się idealną, utopijną krainę. Turyści nazywali Dolinę "Rajem na Ziemi". Nie mieli pojęcia jak daleko są w tym stwierdzeniu od prawdy.
Odepchnęłam się od gałęzi, by wirując opaść z nienaganną gracją na trawę. Moje bose stopy były pieszczone delikatnymi źdźbłami świeżej trawy i chłodzone drobnymi kropelkami porannej rosy. Ze wstydem muszę przyznać, że to jedna z tych niewielu rzeczy, za którymi będę myśleć tęsknie po opuszczeniu Doliny. Tylko tu błyszczące w słońcu drobinki osiadłe na liściach i trawie potrafiły we mnie wzbudzić taki zachwyt. Nigdzie indziej. Tanecznym krokiem przemierzyłam mokry trawnik, który przy każdym kroku łaskotał odkrytą skórę nóg, by po chwili dotrzeć na kamienistą ścieżynkę. Ostrożnie, by nie poranić stóp, przeszłam po niej aż do jasnej ściany budynku, o którą oparta była stara, drewniana drabina. Nieco niepewnie zaczęłam się po niej wspinać, mimowolnie odwracając się ku rozłożystemu dębowi, na którym przesiadywałam każdego poranka. Delikatny wietrzyk tak poruszał gałęziami starego drzewa, że te wyglądało jakby machało mi listkami na pożegnanie. Kiedy dotarłam do swojego okna, bezszelestnie wślizgnęłam się do wnętrza pokoju, by zaraz wsunąć się z powrotem pod ciepłą kołdrę i powrócić w ramiona ożywczego snu.
Każdy mój ranek wyglądał podobnie. Czy chciałam czy nie budziłam się przed wschodem słońca, by cicho wymknąć się do ogrodu, zasiąść na najniższej gałęzi dębu i przesiedzieć tam aż najbliższa z gwiazd wyjrzy całkowicie zza Wzgórz. Później po starej drabinie wracałam do sypialni, zakopywałam się pod pierzyną i zasypiałam, aż do budzika. Robiłam tak od kiedy pamiętam, niezależnie od pogody czy stanu zdrowia. Coś ciągnęło mnie, by robić tak a nie inaczej, jakaś niezrozumiała Potrzeba, która niczym magnes kazała mi codziennie usiąść na gałęzi. Tylko tam i tylko wtedy odczuwałam, że te miejsce nie jest tak złe, że Dolina ma w sobie trochę dobra. Sceneria zawsze miała w sobie coś baśniowego. Możliwe, że wpływ na moje odczucia miało nagłe wyrwanie z krainy marzeń sennych, ale nie obchodziło mnie to. Cieszyłam się, że chociaż na chwilę mogę zapomnieć o prawdzie o Dolinie.

_______________________
Tu du dum duuuum ;D
Oto nowe opowiadanie, do którego nie wiem co mnie natchnęło. Tak czy siak mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu jak kiedyśniejsze "Mój świat".
Także oczekuję na jakiekolwiek komentarze z opiniami i... życzę wesołych świąt, bo pewnie nie zdążę nic naskrobać do ich czasu...

Wasza Cupcake.

4 komentarze:

  1. OMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFG
    OMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFG
    OMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFG
    OMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFGOMFG

    Ej, to serio jest mega w cholere zaiste i przecudowne!!
    Czuję, zę będzie intryga ;>
    JEZU, TE OPISY <33333333333333
    Tzn, w sumie to cały prolog był jednym wielkim opisem, ale to było cudne!!
    No i słuchaj moja droga Cuppy!
    Jeżeli choćby pomyślisz, żeby przerwać to opowiadanie. To Znajdę Cię!
    Znajdę i zmusze do napisania, zrozumiano?? *grozi palcem robiąż wzrok mafiozy*
    Kapiszi??

    No także kochana, weny weny weny (a jak bedziesz miała w nadmiarze to mi możeesz oddać *o* xD)
    Tulam cieplutko!
    ~Clar

    Ps. Znalazłam kilka bledów, ale kij znimi. i tak jest idealnie
    Pss. Bardzo mi się podoba
    Psss. zazdroszczę talentu!!
    Pssss. Pozdrawiam Cię cieplutko, choć i tak prawie cały czas gadamy na gg XD
    Psssss. Nie za dużo tu tych sów? ;o
    Pssssss. Nie nie zadużo, może jeszcze kilka? ;D
    Psssssss. Tak, to chyba głupawka!!
    Pssssssss. Uhuhu, i to jaka!!
    Psssssssss. No ale chyba juz skończę, nie będę Ci spamła sssami xD
    Pssssssssss. Myślałaś ze to koniec?
    Psssssssssss. Hahah, coś Ty!
    Pssssssssssss. Mówiłam już jakie to cudne?
    Psssssssssssss. To powiem jeszcze raz! Cudo :*
    Pssssssssssssss. Huhuh, głupawka.
    Psssssssssssssss. Pamiętaj o grozbie XD
    Pssssssssssssssss. Dobra, kończę :(
    Psssssssssssssssss. To juz ostatni raz!!

    500 sów dalej...

    Pssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssss. Teraz już na serio koniec!
    Pssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssss. No prawie xD
    Pssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssss. Tak więc jak wcześniej. Cudo cudo cudo!!

    Tulam ciepło again :*
    Claruś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha Clarie ;*
      Dziękuję za ten ssssowy komentarz xD Mam dość ciekawy pomysł na te opowiadanko, więc jest szansa, że będę je pisać xD
      A weny nigdy za mało! Des ma zawsze w nadmiarze, może kiedyś się w końcu z nami podzieli xD
      Tulę również ;***
      Cuppy <3

      Usuń
    2. Jest szansa? Rozumiem ze taka 100% XD
      Nadzieja matką głupich+ NAdzieja umiera ostatnia XD

      Odtulam i tak mocniej :****
      -Clar <3

      Usuń
    3. Każda matka swoje dzieci kocha xD
      Mam nadzieję, że taka na 100% xD

      Buuuuziaczki ;*
      Cup

      Usuń