czwartek, 28 lutego 2013

Pod jemiołą. Rozdział III

Opadłam na kolana. Szorstki asfalt poranił mi je. Ale nie czułam bólu. Mrugałam powiekami, by odpędzić mroczki wywołane reflektorami. Między ciemnymi plamami zaczęłam dostrzegać okolicę. Pustą ulicę. Żywopłot domu naprzeciwko. I błyszczący metalicznie numer 69 zawieszony na ścianie budynku. Mimo, że dom był zapuszczony numerek zawsze był wyraźnie widoczny i wypolerowany. Pamiętam, że kiedyś mnie to bardzo interesowało...
- Nic się pani nie stało? - wyrwał mnie z zamyślenia męski głos.
- Nie nic, dziękuję - odparłam cicho nie patrząc w górę i powoli podnosząc się z asfaltu.
Poczułam ręce po bokach. Silny uścisk pomógł mi powrócić do pozycji stojącej.
- Dziękuję panu bardzo - szepnęłam. Postanowiłam patrzeć w twarz swojego rozmówcy. Podniosłam wzrok.
Spotkałam spojrzenie dwóch zatroskanych zielonych, jak łąka po wiosennym deszczu, tęczówek.
- Napewno wszystko w porządku? - mężczyzna przyglądał się mi z uwagą. Kiedy kiwnęłam głową zapytał: - To pani psiak wbiegł mi pod koła?
 - Kurcze... Strasznie pana za niego przepraszam...
- Nie ma za co! - mężczyzna obrzucił mnie dziwnym wzrokiem. - Nie o to mi chodziło. Chciałem pani pomóc go szukać...
- Szukać? - powtórzyłam głupio.
- Tak. Wiem, w którą stronę pobiegł.
- On żyje... - szepnęłam. - Będę panu bardzo wdzięczna!

***

Ze Szczęściarzem pod pachą wróciłam do domu.
- Co się stało? - zapytała mama, gdy tylko przekroczyłam próg. - I czemu nasz potworek jest taki brudny? I... Boże, Ninka, czy to krew?
- Potem powiem - burknęłam. - Idę z nim do łazienki.
Psiak od razu zaczął się wyrywać, gdy zbliżyłam się z nim na rękach do drzwi, za którymi kryło się jego znienawidzone miejsce.
Wsadziłam Szczęściarza do wanny i odkręciłam wodę. Kiedy strumyczki zaczęły dopływać do łapek czworonoga, ten zaczął się cofać.
- Pomogę ci - usłyszałam za sobą głos mamy. - Nie wzięłaś szamponu.
Druga para rąk przytrzymała psiaka, żeby nie uciekł, kiedy delikatnie spłukiwałam jego skołtunioną sierść.
Szamponu wolałam jeszcze nie używać, maluszek mógł mieć jakieś rany - wraz z panem Janem znaleźliśmy go zaplątanego w dziką różę.
Powoli oglądałam ciało pieska, co jakiś czas wyciągając pojedyncze kolce. Zajęło to wieki.
Poważnych obrażeń nie było. Samochód pana Jana nie poturbował zwierzaka, bo ten zdążył przebiec przez ulicę.
W ogrodzie domu numer 69 znalazł schronienie, jednak dość nietrafnie patrząc na jego ranki.
Opowiedziałan wszystko mamie, gdy zaczęłam kąpać Szczęściarza (już z szamponem).
- Może pannie Dziób o niego chodziło... - jedyny komentarz co do całej sytuacji.
- Podasz ręcznik? - zakończyłam dyskusję o "nowej miss".
Uradowany z końca kąpieli pies zaczął biegać jak oszalały po całym domu. Wtedy już byłam pewna, że nic mu nie jest.

***

Już miałam kłaść się spać, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że mama śpi już od dawna (ma następnego dnia poranną zmianę), a na tatę nie ma co liczyć, więc zwlekłam się z łóżka i poczłapałam do drzwi wejściowych. Przekreciłam zamek i... nikt za nimi nie stał. Westchnęłam. "Dzieci z sasiedztwa znów robią sobie żarty..."
Już miałam zamykać drzwi, kiedy mój wzrok padł na małą kopertę leżącą na wycieraczce. Podniosłam ją.
Zwykła, biała koperta zaadresowana ładnym, starannym pismem.
Otworzyłam ją i wyciągnęłam małą, złożoną na cztery części kartkę zapisaną tym samym starannym pismem.
Zaczęłam czytać...

Widziałem, że szukałaś czegoś z "panem Janem". Uważam, że nie jest to odpowiednie towarzystwo dla Ciebie. Bądź ostrożna! Znam się trochę na facetach. Wiem, że lepiej by Ci było ze mną. Nie kombinuj ze starszymi, Piękna Nino!
Całuję
K.
__________________________________________
Brak weny ;<
Niezadowolenie ;<
Mam nadzieję, że chociaż Wam się podoba.
Dedykowane... wszystkim czytającym
Wasza (pozbawiona weny) Cupcake.

10 komentarzy:

  1. TAK!! Pierwsza! xD
    Nawet tak nie mów!! :// Ty to nawet patrzę, że jak "nie masz weny", to wychodzą Ci SUPER rozdziały!!! :D
    Hmm...mogłaś troszkę jeszcze opisać tego faceta... :)) lubię mieć czysty i przejrzysty obraz postaci, żeby ułożyć sobie o niej zdanie ;P
    Robi się coraz więcej akcji xD WRAAAUU!!! Już nie mogę się doczekać! :D
    Pisz szybciutko rozdział ( jak będziesz miała wenę, chociaż wg. mnie już masz ) i zapraszam do mnie na rozdział, który z pewnością pokaże się pewnie po południu ^^
    I dziękuję za komentarze :**

    Buziaczki!
    AAlexa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha i już dodaję Twojego bloga do moich ulubionych :D Przepraszam, że nie zrobiłam tego wcześniej, ale nie miałam czasu :(
      Więc nadrabiam :D

      Usuń
  2. Co za Jan ? O co chodzi ? O jery, ale się namieszało.
    Co to za list ? Hmmm...
    A skoro ty nie masz weny, to ja jestem chyba królowa Bona.(xd) Dziewczyno jak ja bym chciała tak pisać "Bez weny" ;D
    Kocham to opowiadanie. Jesteś po prostu nieziemska !
    Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że dodasz go szybko *.*
    Pozdrawiam Hermionija <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam więc Cię, królowo Bono ;p
      Naprawdę miałam meeega załamanie weny, ale teraz już ta powraca, więc pewnie będę pisać więcej i częsciej ;>

      Usuń
  3. Wreszcie nowy rozdział . ♥
    Powiem ci że namieszałaś. ;))
    I napisałaś że weny nie miałaś? To ja bym codziennie nie chciała mieć weny . ^^
    To jest cudowne.. nie wiem czy wiesz, choiciaż pisze to przy każdym komie...ale... kocham tego bloga, kocham twój styl pisania i w ogóle to jest bosko .♥
    z ogromną ciekawością czekam na następną notke . :]]
    Pozdrawiam i Zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. WSPANIAŁY!
    Przepraszam, że tak długo nie wchodziłam :(
    No więc jestem pod ogromnym wrażeniem.
    Strasznie zmartwiłam się ucieczką pieska, ale na szczęście się znalazł <3
    Yey! Hahah - kąpiel. Jakbym widziała mojego pupila :DD BOMBA!
    A ten list wieczorem... Podejrzany ^^
    Bardzo podoba mi się książka - coraz więcej akcji! Czekam na cd, zapraszam do mnie :D
    Weny, weny, weny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam wszystkie rozdziały tego opowiadania i powiem Ci że jest to ciekawe, ale i przy okazji tajemnicze... ;)
    Życzę weny, która na pewno się przyda. ;)
    Twoja sister,
    ~LGB~

    OdpowiedzUsuń