poniedziałek, 14 stycznia 2013

Pod jemiołą. Prolog.

W końcu nasze oczy się spotkały. Marzyłam o tym od roku...
To nic, że zimno, że przemokłam do suchej nitki, spędzając cały dzień w lesie (romantycznym, zimowym, zaśnieżonym lesie...) szukając małego Szczęściarza. Za to z przemiłym sąsiadem...
- Chyba go nie znajdziemy - mruknął cicho, patrząc mi głęboko w oczy, hipnotyzując mnie swoimi hebanowymi. - Jutro rozwieszę plakaty, nie smuć się, Nina...
"Smutek dawno już ode mnie uciekł - chciałam powiedzieć - wtedy gdy spotkałam ciebie... "-Ale się powstrzymałam. Zamiast tego powstrzymałam cisnącego się na usta banana i pozwoliłam sobie tylko na delikatny uśmieszek.
- Dzięki za pomoc, Kacper...
Jego oczy pięknie kontrastowały swą tajemniczą czernią z białą poświatą śniegu...
Tak. Zakochałam się. Ale nie w tej chwili... Teraz czułam już bezgraniczną miłość do nieosiągalnego sąsiada...
__________________________________
Piszcie jeśli macie dla mnie jakieś rady. Będę meeeeega wdzięczna ;**
Miłego dalszego czytania ;>
Wasza Cupcake.

3 komentarze:

  1. Hmm...zastanawiam się, czy mając na myśli sąsiada, chodzi jej o Kacpra? ;P sorki, może jestem teraz nieogarnięta, bo jest dopiero na moim zegarku 10:29 xD (to pewnie przez to)
    I bardzo mnie intryguje ta tajemniczość...
    To, że nie chcesz do końca wszystkiego wyjaśnić, chociaż niby "wszystko" pisze jak wół :D
    Bardzo miło się czyta i szybko :) nie ma zbędnych donudzeń :D
    Ok, idę czytać dalej, żeby wreszcie nadążyć i być już na bierząco ;P

    Pozdrawiam
    ~AAlexa

    OdpowiedzUsuń
  2. No supcio! ^^ Bardzo mi się podoba. ;)) Przyznam się bez bicia, że uwielbiam historie miłosne.. ;3
    Lece dalej :P

    Pozdrawiam, Eveline ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. czas na czytanie pierwszego rozdziału ^^

    OdpowiedzUsuń