czwartek, 18 kwietnia 2013

Mój świat. Rozdział XVI: Wybierz sama!

Babunia z dziwną miną podsunęła mi talerzyk z kanapkami i kubek z kakao. Kiedy jadłam, ciągle mi się przyglądała.
- Przestałaś się szczypać - stwierdziła, cały czas wodząc wzrokiem od jedzenia do mnie.
Przytaknęłam, a srebrna bransoletka zakołysała mi się na nadgarstku. Nagle straciłam apetyt i nawet pyszne kakao jakoś przestało mi smakować.
- Nie jestem już głodna - mruknęłam, gdy napotkałam zranione spojrzenie babuni.
- W takim razie może wyszłabyś na dwór? Trzeba poodśnieżać trochę a Wiki pojechała na dworzec po rodziców...
Dosłownie czułam rozszerzające się źrenice.
- Łyknij sobie jeszcze kakao, na rozgrzanie. Nie jest tak znowu ciepło l, chociaż słoneczko świeci...
Powoli, ale posłusznie upiłam mleczno-kakaowego napoju, po czym niespiesznie przeszłam do przedpokoju i ubrałam się ciepło. Jednak zamiast wziąć się za odgarnianie śniegu, kiedy tylko znalazłam się na zewnątrz rozejrzałam się w poszukiwaniu zaspy śniegu ze snu. Mój wzrok od razu padł na sporą zaspę przy podjeździe.
- Nieee... - jęknęłam.
Zawróciłam do garażu po łopatę do odśnieżania. Kiedy podniosłam drzwi do góry od razu owionął mnie specyficzny zapach zawilgotniałego pomieszczenia połączony z drażniącym benzyny. Nigdy nie lubiłam tu chodzić...
Starając się nie myśleć o moim dziwnym śnie, chwyciłam narzędzie i wyszłam przed dom. Śnieg był dosyć świeży - musiał spaść po moim nocnym powrocie. O dziwo było go dosyć sporo. Zaspa z każdą chwilą rosła. Kiedy była równa ze mną byłam już strasznie zmęczona. Nie zważając na to, że przemoczę spodnie klapnęłam na śnieg. Przymknęłam oczy, bo słońce mnie w nie raziło. Pozwoliłam myślom podążać swoimi drogami. Wybrały, czego mogłam się spodziewać, tajemnice braci Sosnowskich. Tym, co aktualnie najbardziej mnie dręczyło, było jedno imię, które padło ostatnio wiele razy. Iris. Kim ona jest? A może raczej kim była...?
- Wybierz sama! - usłyszałam nagle, kiedy coś przesłoniło mi rażące promienie.
Powoli rozwarłam powieki by ujrzeć...
- Melania! Co ty wyprawiasz dzieciaku! Wstawaj mi z tego śniegu, co sąsiedzi powiedzą! Wika, na co ty jej pozwalasz?!
...moją cudowną mamę, jak zawsze w świetnym humorze.
- Konrad! Nie ociągaj się! Przenoś szybko te walizki! - kobieta zarzuciła włosy na plecy.
Była niewysoka, jak ja. Jednak resztę jej cech odziedziczyła Wiki. Cienkie, jasne włosy, które aktualnie były pofarbowane (u mamy) na rudo. Zawsze narzekała, że ich nie lubi. Od kiedy wyjechała zaczęła karierę modelki, dlatego bardzo schudła. Zaczęłam się zastanawiać, czy planuje zrobić nam dietetyczną Wigilię, kiedy zauważyłam, że w stronę naszego domu zmierzają dwie postaci. Skądś je znalazłam...
- Melka, mogłabyś się ruszyć i mi pomóc! - warknęła, niosąc małą torebeczkę. Uniosłam w górę brew i wyciągnęłam rękę po torebkę. - Nie to, głupia - przewróciła oczami i podała mi z samochodu dwie wielkie siatki z zakupami, pod których ciężarem się ugięłam. - Nieś to kuchni - uśmiechnęła się do mnie sztucznie i wróciła do wydawania poleceń wszystkim dookoła.
Powoli doczłapałam się do kuchni i odstawiłam zakupy z ciężkim westchnieniem.
Zapamiętałam ją zupełnie inaczej. Zanim została twarzą jakiegoś maleńkiego, nieznanego magazynu mody była... normalna.
- Mela, nie siedź, tylko pomóż - sapnęła Wiki wnosząc jakieś walizy po schodach.
Szybko poszłam jej pomóc.
***
- Nie ma mowy! - warknęła mama patrząc z niedowierzaniem na babunię. - Tradycyjne potrawy są strasznie tłuste! Chcesz mnie utuczyć? Nie ma mowy! - tupnęła nogą.
- Innych nie zrobię! - fuknęła babcia.
- W porządku. Konrad, zbieraj nasze rzeczy!
Tata cały czas potulnie chował się po kątach. Teraz wyszedł z ukrycia i zaczął powoli ciągnąć bagaże z powrotem do samochodu.
Razem z siostrą patrzyłyśmy na to ze zdziwieniem.
Nagle tata rzucił jedną z toreb, odwrócił się do mamy, mierzącej babunie mordeczym wzrokiem i powiedział:
- Ja tu zostaję. Jak chcesz mogę cię zapakować. Chcę spędzić święta z córkami i mamą.
Mama otworzyła usta ze zdumienia i z fuknięciem zawróciła się w stronę wyjścia.
- Jak chcesz. Jesteś tak beznadziejny jak wszyscy. Spakuj mnie.
***
Kiedy Wiki wsiadła do swojego Maluszka, by odwieść mamę kolejny raz zdziwiło mnie, jak wiele może pomieścić tak małe autko.
- To co, Mela, święta? - tata poklepał mnie po ramieniu.
- Tak... - uśmiechnęłam się.
We troje wpatrywaliśmy się przez okno, w padający śnieg. Z babunią po lewej i z tatą po prawej czułam, że w końcu chociaż część całego mojego życia powoli może zacząć wracać do jakiekolwiek normy.
Było mi dobrze. Dawno nie miałam okazji spędzić świąt w takiej atmosferze i takim towarzystwie...
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
- Melanio, kochanie... otworzysz? - szepnął mi tata, zdejmując dłoń z mojego ramienia.
Przytaknęłam i poszłam zobaczyć, kto przyszedł. Kiedy otworzyłam drzwi coś przewróciło mi się w żołądku, a serce na moment zamarło.
____________________________________
Wiem, że nudny i nic się nie dzieje, ale trzeba i takich czasem rozdziałów, prawda?
Komciajcie, strasznie dużo energii i ochoty i wgl to daje!!! ^^
Pozdrawiam.
Wasza Cupcake.

4 komentarze:

  1. Przyjmuję Cię do swojej kolejki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, że do mnie zajrzałaś i czekam, aż przeczytasz i ocenisz :)
    A rozdział bardzo fajny! Mimo, że nic się nie działo to i tak bardzo dobrze się czytało :) Mama modelka? Nieźle! :D Czekam na ciąg dalszy.

    xx Jugis

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam i nie sądzę że jest nudny ;) Jest po prostu wstępem do akcji ;)
    Więc czekam by dowiedzieć się kto stoi za tymi drzwiami...;)

    Pozdrowionka,
    ~LGB~

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohohohoh *.*
    Po pierwsze strasznie cię przepraszam za to, ż tak późno, ale przed egzaminami wolałam sobie jeszcze popwtarzać, a po miałam takiego lenia, że sama czasami w niego nie wierze :D Ale nie będe cię już zanudzać i mówię:
    TO NIE BYŁO NUDNE !
    Melcia odśnieża chodnik -> Jest łopata, jest impreza ! Łohohoho :D
    Mama diva... nie lubie takich paniusi -.- Jestem taka och i ach... wole żeby wszystko za mnie robili i mnie słuchali...
    No ci mówię niecierpię takich lalek :D
    Lubię Kondzia. Wreszcie sie chłopie postawiłeś !
    Jestem taka ciekawa kto stał za tymi drzwiami ;>
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :*
    Pozdrawiam
    ~Hermionija <3

    Ps. Zapraszam do siebie na nowy rozdział secrets-twins-potter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń