poniedziałek, 21 stycznia 2013

Mój świat. Rozdział IV: Ja nadal wierzę

Boli mnie.
Boli mnie głowa... Boli mnie szyja i kark... Bolą mnie barki... Bolą mnie ramiona... Bolą mnie ręce... Bolą mnie dłonie i palce... Boli mnie klatka piersiowa... Bolą mnie żebra... Boli mnie brzuch... Bolą mnie biodra... Boli mnie miednica... Bolą mnie uda... Bolą mnie łydki... Bolą mnie stopy i palce...
Boli mnie wszystko.
"Co mi się stało?" - zapytałam siebie samą. Próbowałam sobie coś przypomnieć. Przez umysł przelatywały mi zamglone obrazy...
Niewyraźny korytarz szkolny... Dziedziniec szkoły... Gabi w szkole... Samochód Wiki, stary Maluszek...
I te tajemnicze, hipnotyzujące, zachwycające stalowe oczy przeplatające się z dobrym, ciepłym, troskliwym, błękitnym spojrzeniem...
Tylko czyje to oczy widzę za mgłą?
I co mi się stało?
Gdzie jestem?
Ołowiane powieki nie chciały się poruszyć. Tak samo jak reszta zdrętwiałego ciała...
Nagle poczułam czyjś dotyk na ręce.
- Siostrzyczko... Mam nadzieję, że mnie słyszysz... Martwię się o ciebie... Lekarze nie dają ci szans, ale ja nadal wierzę...
Głos Wiki jakby tchnął życie w moje-niemoje ciało.
Nagle mogłam rozchylić ciężkie powieki i zacząć się lekko ruszać. Wszystko przychodziło mi z niemałym trudem, jakbym nie miała panowania nad żadną częścią ciała przez wieki.
-Wiki... - szepnęłam, dziwiąc się brzmieniem mojego głosu. Był zupełnie inny. Taki chropowaty jakby nie był używany od bardzo dawna.
- Melcia... W końcu - zaszlochała Wiki.
Ostrożnie zaczęłam się rozglądać wokół siebie. Otaczały mnie kwiaty, baloniki i jakieś inne małe prezenciki. Po chwili rozpoznałam, że - niestety - nie jestem u siebie w pokoju. Nie znalazłam żadnych charaktetystycznych mebli. Zastanawiałam się, gdzie w takim razie leżę. Po chwili białe ściany z zielonymi paskami uświadomiły mi, że muszę być w szpitalu. Pewnie od dłuższego czasu, stwierdziłam patrząc na ilość prezencików.
- Co mi jest?
- Nikt tego nie wie. Dlatego nie wierzą, że są w stanie ci pomóc...
Przerażające. Lekarze nie wiedzą, co mi jest. Nie mogą mi pomóc. Nie mogą nic zrobić...
Zamknęłam oczy. Musiałam pomyśleć.
W ciemnościach, które czułam w umyśle znów wyłoniły mi się zamglone błękitne oczy. Czułam, że tylko te oczy (czy raczej ich posiadacz) mogą mi pomóc.
Tylko gdzie one są?
_______________________________________
I co myślicie?
Może macie jakieś pomysły jak może się potoczyć historia Melki?
Piszcie!
Dedyk dla Ginny Weasley, mojej pierwszej obserwatorki ;*
Zajrzyjcie niedługo, kolejne rozdziały i historyjki już w przygotowaniu ;>
Wasza Cupcake.

5 komentarzy:

  1. Okej przeczytałam wszystkie rozdziały z tej książki i nie mogę zamknąć buzi :O
    Zahipnotyzowałaś mnie ^^
    Teraz będę siedzieć i martwić się o Melcię <3
    Coś ty jej zrobiła?! xD
    I o co chodzi z Dominikiem i... błękitne oczy... Marcela? :) Gdzie on do jasnej, ciasnej się podziewa?! Ona musi wyzdrowieć! Czekam na C.D. ^^
    Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ^^

      Chwilowo mam małe problemy z netem, to na kolejny rozdział będzie trzeba trochę poczekać, niestety...

      I bardzo się cieszę, że Ci się podoba ;**

      Usuń
  2. No właśnie, zgadzam się z Hermioną Granger, czytałam wszytskie rozdziały z cyklu ,,Mój świat" i są genialne.
    Nie mam co tu się dużo rozpisywać, bo pod każdym postem zostawiłam komentarz, więc powtarzam jeszcze raz (albo po raz pierwszy) masz niesamowitą wyobraźnię.
    A więc jedyne czego teraz Ci życzę to weny, weny i jeszcze raz weny! ♥
    Umieszczam Cię w zakładkach i mam nadzieję, że wkrótce napiszesz C.D. tej opowieści.
    -Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wszystkie miłe słowa ;**

      Postaram się napisać coś jak najszybciej :)

      Usuń
  3. Ojej ojej!!!!!! 0.o
    Czyżby moje czarne myśli stały się rzeczywistością?? :((
    Ja również zgadzam się z komentarzmi wyżej ;P
    Marcel to będzie taki mój anioł <33
    hihhi ^^

    Pozdrawiam i idę dalej :)

    ~AAlexa

    OdpowiedzUsuń